Od dziecka tak mam. Lubię zaglądać ludziom do okien. Jako mała dziewczynka zawsze gapiłam się z daleka w cudze okna i zastanawiałam się, co robią mieszkańcy tych domów.
Część z Was na pewno zna bloga worqshop.pl i serię postów „Tu i teraz”. To cykl wpisów, w których do słów kluczy dopisuje się to, co się aktualnie u nas dzieje. Dzięki temu można podejrzeć, jak wygląda czyjeś blogowanie / życie od kuchni, co ja bardzo, ale to bardzo lubię. Jeśli ktoś z Was chciałby zajrzeć do mnie, to ja Wam dzisiaj uchylę firankę i powiem, co u mnie się dzieje na co dzień w kwietniu…
Pracuję nad… wzorem na lalkę. Tak, w końcu szydełkuję, aż wióry lecą! Nawyk codziennego szydełkowania co najmniej 5 minut przerodził się w totalne uzależnienie i robię „codziennie ile się da”. A daje się coraz więcej, bo po pierwsze, chyba nareszcie wychodzimy z tych ciągnących się od jesieni choróbsk, a po drugie, stopniowo tworzymy sobie z Klarą nasze małe rytuały.
[edit: hmmm… no nie wiem, jak to napisać… piszę tego posta na raty i to, co było nowością 2 tygodnie temu… już przebrzmiało… na Instagramie dzieliłam się wczoraj tym, jak się teraz udaje szydełkować przy Klarci…]https://www.instagram.com/p/BTYeE6bla-M/?taken-by=woolfriends
Czuję się… bardzo szczęśliwa, tu gdzie jestem. Zawsze mi się marzyło, żeby zostać dłużej w domu. Żeby widzieć pierwsze kroczki dzieci, patrzeć codziennie jak się rozwijają, a nie tylko drapać się w zdziwieniu po głowie, kiedy ona się tak zmieniła? Przy Gabi nie było to możliwe, a teraz przy Klarze właśnie zaczęłam urlop wychowawczy i choć są dni, w które myślę, że zaraz zwariuję i tak jestem za to bardzo wdzięczna!
Uczę się… planować codzienność życiową i blogową z bullet journalem (w wielkim skrócie, który nie oddaje mojego zachwytu: to taki planer notes do wszystkiego). To dopiero początek mojej przygody, ale bardzo mi się ona podoba. Jeżeli nie wiecie jeszcze, co to jest, to po raz kolejny w tym wpisie odeślę Was do wpisu Kasi o BuJo, bo to od niej się dowiedziałam, co to jest i… przepadłam.
Zaczęlam już szykować osobny wpis o Bullet Journalu, bo to jest coś, o czym ciągle gadam w realu, więc i na blogu musi się pojawić. Więc tak znając mnie i to, jak szybko powstają moje posty (a piszę teraz codziennie chociaż kilka minut, nowy nawyk!) … do grudnia powinien się tu pojawić ;).
Gorąco polecam Wam obejrzeć na fanpejdżu Kasi wczorajsze #worqshopqlisy o planowaniu bloga w BuJo.
Słucham… w najróżniejszych sytuacjach, kiedy nie mogę szydełkować (np. idąc z wózkiem, ogarniając dom, zdejmując pranie) słucham maniakalnie podcastów. Jak nie mam wieczorem siły na sprzątanie, to czasem włączam podcast i jakoś idzie. Najbardziej motywuje mnie teraz Explore Your Enthusiasm – czyli podcast do małych biznesów sprzedających na Etsy. Porusza najróżniejsze aspekty biznesu handmade w internecie, od rysowania mapy swoich celów i planów, poprzez strategie cenową i marketing w social mediach, aż po serię „dla introwertyków” – jak jeździć na konferencje, wychodzić do ludzi itp. jak się prowadzi działalność, a nie leży to w twojej naturze.
Z polskich aktualnie polecam Panią swojego czasu – o biznesie online od kuchni.
Oglądam… na drzemkach, kiedy szydełkuję, to mam taką chwilę, żeby usiaść przed komputerem i coś obejrzeć… i zazwyczaj jest to serial Gilmore Girls (polski tytuł to „Kocham kłopoty”, ale uważam, że to najgorzej przetłumaczony tytuł na świecie i nigdy go nie używam w tej formie.) To mój ulubiony serial już chyba na wieki ;). Opowiada o mamie i córce, które się przyjaźnią oraz o mamie i babci, które się nawzajem dobijają – a w tle jest niepowtarzalny klimat małego miasteczka. Śmieszny. Kultowy. Idealny do szydełkowania. Oglądam go po raz piąty i ciągle znajduję nowe smaczki. Aha, najlepszy jest w oryginale, bo jest naszpikowany grami słownymi, których nie da się oddać w innym języku.
Z dziećmi… cały czas szukam zabaw, którymi można kreatywnie zająć dzieci. Jeżeli możecie coś polecić, koniecznie napiszcie w komentarzu.
Z Gabi od kilku tygodni szyjemy konika ze skarpetki. Dostałyśmy taki zestaw DIY i Gabi po raz drugi w życiu próbuje swoich sił w szyciu. Żeby się nie zniechęciła, szyjemy po kilka przeszyć na raz, dlatego po dwóch tygodniach mamy zrobione dwie nogi (szaleństwo!)… ale to nic, najważniejsze, że jest podekscytowana! Pochwalę się koniem, jak go skończymy.
Drugą fajną rzeczą dla Gabi jest ciastolina. Planuję zrobić z nią różne zwierzaki – coś jak na tym filmiku, ale nie połączone, po prostu takie kostki z minkami:
Mamy też wypożyczoną bardzo fajną książkę z biblioteki:
Dla Klary przewiduję zabawy z pomponami i trwa produkcja pomponów :).
Jak zrobić pompon na widelcu?
Jak zrobić pompon?
A na koniec – wisienka na torcie – pompony panda. Zastanawiam się, czy da się takie zrobić bez przyrządu do robienia pomponów. Są super! Wyobrażam sobie, jak fajnie by wyglądały na tematycznym przyjęciu urodzinowym!
A co u Was słychać? Gdzie mogę do Was zajrzeć? Pochwalcie się w komentarzach Waszymi miejscami w sieci!