fbpx

Moja przygoda z Etsy – część 1 – Totalne początki

Tym wpisem chcę zacząć nowy cykl o sprzedaży na Etsy – widzianej okiem żółtodzioba, czyli mnie. Od razu muszę Wam powiedzieć, że początki są trudne i bardzo się boję, że Was tym wpisem rozczaruję.

Nie dajcie się temu wrażeniu :).

Dopóki się nie spróbuje, to się nie wie. Ja obiecuję Wam tu krok po kroku pisać o moich przeżyciach bez żadnego maślenia. Zobaczcie przynajmniej na moim przykładzie (i moich błędach), jak ta cała przygoda z Etsy wygląda.

Zanim zaczęłam sprzedawać moje zabawki, wszystkim mówiłam, że najlepiej jest sprzedawać za granicę. W końcu czemu nie skorzystać z tego, że gdzieś na drugiej półkuli ludzie bardziej cenią rękodzieło, a do tego zarabiają w dolarach?

Prawda jest jednak taka, że wchodząc na Etsy, wkraczasz na ogromny, zatłoczony rynek, w którym duzi gracze sprzedają od wielu lat. Nie możesz oczekiwać, że mimo że jesteś tylko jednym z ponad 1,5 mln sprzedawców, akurat Twoja oferta wyświetli się na pierwszej stronie. Chyba że robisz coś bardzo niszowego, na co jest ogromne zapotrzebowanie. To by była sytuacja idealna. I chciałabym wpaść na pomysł wykonywania takich zabawek, które są wyjątkowo poszukiwane. Na ten moment mogę myśleć o tym, żeby były w moim stylu, żeby były spójne, w podobnej kolorystyce (to pozwala też obniżyć koszty).

Kiedy otworzyłam mój sklep na Etsy myślałam, że wszystko pójdzie jak po maśle. Poczekam jakiś tydzień, może dwa i kupujący zaczną tłumnie odwiedzać mój butik. Możecie więc sobie wyobrazić moje rozczarowanie, kiedy 3 tygodnie później w statystykach widzę, że sklep odwiedzało do tej pory 9 osób!!

Tak wygląda widok mojego sklepu od środka – shop manager

I teraz każdy, kto się trochę zna na Etsy, walnie się w głowę. No helloł, dziewczyno! Masz 7 produktów i czekasz na cud?

No oczywiście, że nikt nie widzi twojego sklepu, tam jest ponad półtora miliona sprzedawców!

Zaczęlam masowo oglądać filmiki na YT o najczęstszych błędach przy otwieraniu sklepu na Etsy, o tym, jak pozycjonować swój sklep za pomocą SEO. Dowiedziałam się na przykład, że na start trzeba mieć minimum 20 ofert! [I to w wersji optymistycznej, bo niektórzy twierdzą, że 100!] Dlatego konieczne jest regularne tworzenie i dodawanie produktów. Kropka. Czyli jeśli nie masz na razie produktów, to zapomnij o marketingu. Zacznij regularnie tworzyć produkty, robić im zdjęcia i dodawać do sklepu.

Sposobem na zwiększenie liczby ofert może też być zrobienie dodatkowych ofert w stylu „kup 2 produkty, a 3 dostaniesz gratis”  lub stworzenie ofert z zabawką, którą sprzedałam wcześniej, ale mogę zrobić nową – będzie to oferta „Made to order”, w której zaznaczysz, ile czasu potrzebujesz na zrobienie zabawki.

Po obejrzeniu wielu porad wciąż muszę przyznać, że to wszystko to jeszcze dla mnie czarna magia, ale dzięki temu wiem, że:

1) prowadzenie sklepu nie jest takim prostym i szybkim procesem, że wrzucisz dwie zabawki i zaraz będziesz lecieć na pocztę, żeby nadać je do Stanów. Kluczowe jest regularne dodawanie „listingów” (nowych ofert).

2) trzeba mieć wiedzę w kilku aspektach (fotografia, pozycjonowanie / SEO, copywriting), więc albo zapisujesz się na kurs, albo samemu zgłębiasz wiedzę z dostępnych za darmo źródeł

3) potrzeba czasu, żeby wszystke procesy (marketing, media społecznościowe zadziałały i żeby algorytmy Etsy nas dostrzegły. Ewentualnie można ten czas wymienić na pieniądze i inwestowanie w reklamy, ale w to na razie nie wchodzę..

 

Jakie błędy popełniłam na początku drogi z Etsy?

– nie przygotowałam sobie wcześniej (dużo wcześniej) opisów zabawek

– nie przygotowałam strony „o mnie”

– nie dowiedziałam się wcześniej, jak się pozycjonuje sklep na Etsy

Z tego powodu mam teraz na głowie „wszystko naraz” i nie wiem, za co się najpierw złapać.

Ale jak to z każdym słoniem (wielkim zadaniem) bywa, trzeba go podzielić na kawałki!

W planach mam:

– codziennie szydełkować i krok po kroku robić zabawki (sprawdzone wzory, żadnych specjalnych udziwnień na razie, bo już nie mam na to czasu –  chciałabym sprzedać coś przed świętami)

– co kilka dni robić zbiorczo zdjęcia zabawkom / pracy nad zabawkami

– codziennie wystawiać jedną nową ofertę w jednym ze sklepów

– na Etsy publikować „Shop updates” – zdjęcia w stylu instagrama dotyczące pracy nad butikiem

– napisać o tym na Craftsy (biorę udział w kursie o fotografii do sklepu z rękodziełem, może akurat ktoś z tego kursu do mnie zajrzy)

Jeżeli starczy mi czasu to:

– zaangażować się czynnie w jakąś amerykańską grupę dla mam na FB (ale na razie to nie wiem, kiedy bym to miała robić)

– zacząć się udzielać na Pintereście

Podsumowując:

Na początku sprzedaży na Etsy trzeba się uzbroić w cierpliwość i uodpornić na myśli, że to produkty są słabe i nikt ich nie doceni (to jest tylko jedna możliwość – inna jest taka, że nikt nie widział Twoich ofert). Następnie trzeba się dowiedzieć, jak działają takie sklepy (Etsy wysyła mailem porady dotyczące prowadzenia sklepu, na YT jest mnóstwo filmów od strony osób, którym się udało) i działać, reklamowac się w mediach społecznościowych i iść do przodu!

 

W kolejnym odcinku tego cyklu pokażę Wam, jakie zrobiłam opisy i jakie wpisałam tagi – oraz czy je zmieniłam po przejrzeniu miliona tutoriali na YT.

Dajcie znać, czy taki cykl Wam się podoba i o czym byście chciały poczytać!!

11 thoughts on “Moja przygoda z Etsy – część 1 – Totalne początki”

  1. Katarzyna Formela

    Czytam jakbym sama napisała, bo mam ten sam problem i też spadek formy ;) i tak jesteś lepsza, bo ja na razie tylko cztery produkty mam :(

  2. Dzięki Monika, że rozpoczęłaś ten wpis. To ja się ogarnę w przyszłym tygodniu jakoś i pewnie zarzucę Ciebie pytaniami ;) miłego wieczoru :)

  3. Beata Ślązak

    Cześć ! super ,że udzielasz porad. Też chcę sprzedawać na Etsy ale nie jestem jeszcze na to gotowa , ale ostatnio znalazłam w sieci ofertę kursu o sprzedaży na Etsy . Ja w tej chwili z niego nie skorzystałam ale w następnej edycji na pewno go kupię Podsyłam wam linką może ktoś będzie chętny http://akademiakreatywnegosprzedawania.pl/ Robisz piękne rzeczy. Pozdrawiam

  4. decoreco.karudka na FB i IG albo decor-eco.com
    Dziękuję za ten wpis Przerabiała to Pani kilka lat temu a ja dopiero raczkuję w temacie i cieszę się bardzo, że trafiłam na dobrą instrukcję. Już miałam zacząć klikać na etsy, ale widzę, że mam czas… na produkcję swoich makram. Jestem kobieta 50+ i ogarnięcie social media w 2021 przerasta mnie codziennie Tym bardziej dziękuję. Życzę wszystkiego najlepszego

    1. Monika z woolfriends.com

      Tak, przerabiałam to kilka lat temu, a potem się wycofałam i tak naprawdę dopiero ciągle myślę o powrocie. Na razie mam jednak za mało czasu, żeby robić wszystko to, co robię na swojej stronie (pisanie wzorów szydełkowych – bezpłatnych i płatnych), a to moje najważniejsze miejsce, ale mam nadzieję, że jeszcze nadejdzie ten dzień, kiedy wrócę na Etsy. W świecie social mediów najważniejsza sprawa, o której wiele osób nie pamięta, to myślenie bardziej o kliencie niż o sobie. Gdzie on jest i jak do niego dotrzeć. Na przykład ja myślałam, że najważniejszy będzie dla mnie Instagram, ale jak popytałam klientki, zdecydowana większość znalazła mnie przez Google, więc na razie (dopóki nie mam więcej czasu) wzmacniam to, co działa. Jeśli jeszcze nie masz klientek, wybierz ten kanał, gdzie myślisz, że one są. Na początek weź tylko jeden kanał i dobrze go poznaj. Gdybyś zdecydowała się na Instagram, to jest tam taki profil „Vademecum Rękodzielnika” – gorąco polecam, świetne, konkretne wskazówki :).

    1. Monika z woolfriends.com

      Akurat to mnie nie martwi – Etsy to wielki portal. Gdyby okazało się, że podanie karty kredytowej spowodowało komuś problemy, natychmiast poszłaby fama. W ich interesie jest dbanie o bezpieczeństwo podawanych danych.

  5. Ja zaczęłam we wrześniu a już marzec i mam tylko 6 sprzedaży. Nie mam zbyt dużo czasu żeby siedzieć cały czas na FB czy pinterescie bo żeby tam się reklamować to też trzeba mieć szerokie grono znajomych i odpowiednio wszystko wypozycjonowac. Jednym słowem długa droga żeby zrobić to poprawnie tak żeby być widzianym. Muszę jeszcze dodać że to sprzedaż z reklam. Zastanawiam się jeszcze czy większą kwota na reklamy przyniesie jakieś efekty. Jak na razie jestem na grubym minusie. Pozdrawiam wszystkich.

    1. Monika z woolfriends.com

      Dziękuję za taki szczegółowy komentarz! Życzę Ci powodzenia w dalszej pracy! Też mam takie wrażenie, że sam sklep już teraz nie wystarczy, trzeba ten ruch (przynajmniej na początku) naganiać samemu. Konkurencja jest jednak ogromna. Słyszałam o takim przeliczniku wydatków na reklamę: jest dobrze, kiedy zysk z reklam przekracza sześciokrotnie wydatek na reklamę. Jeśli tak nie jest, to może warto coś zmienić? Ale każdy biznes jest inny. Jeśli chcesz, możesz podrzucić tu link do swojego sklepu – może ktoś z moich odbiorców znajdzie w nim coś dla siebie?!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top