Hurra! Jest pierwsza sprzedaż!
Mam pierwszą, organiczną sprzedaż na Dawandzie. Pani napisała do mnie najpierw na priv z pytaniem, jak duża jest ta lalka (ważne, powinnam to była napisać). Odpisałam po kilku godzinach i zastanawiałam się, czy pani do mnie wróci, ale wróciła:). Ta lalka pojechała wczoraj do Niemiec:
Mam nadzieję, że pani Julia będzie zadowolona.
Teraz ta lalka bardzo mi się podoba, ale nie od razu tak było. Jeszcze miesiąc temu była to jedna z tych smętnych, niedokończonych prac, do których nie mogłam się przekonać. Była bez włosów i dodatkowych ubranek (fioletowa bluzka jest robiona razem z ciałkiem) i nie miałam wobec niej wielkich nadziei. Dopiero po dodaniu włosów, spódnicy i różowych getrów nabrała charakteru. Czasem warto uzbroić się w cierpliwość i włożyć w pracę jeszcze trochę serca, żeby efekt był naprawdę odpowiedni.
W moim sklepie na Etsy też już mam zarejestrowaną jedną sprzedaż, ale nie organiczną. Moja koleżanka chciała kupić moją lalkę, więc poprosiłam ją, żeby zarejestrowała się na Etsy i kupiła przez platformę. Miałam nadzieję, że w ten sposób zwiększę widoczność mojego sklepu, ale nie zauważyłam większych zmian (jestem na poziomie ok. 50 odsłon w listopadzie). Za to zjadło mi 5 zł na prowizję dla PayPala ;) plus ok. 10 zł wydatków na Etsy (za oferty wystawione w październiku i prowizję).
Poza tym prace na froncie sprzedażowym idą mi bardzo powoli. Jeżeli jesteście na tym samym etapie, to od razu mówię: nie sprawdzajcie za często statystyk! Konkurencja jest ogromna i mało osób widzi prace z małego sklepiku z Polski, w którym jest dziesięć ofert na krzyż. Tu po raz kolejny wychodzi fakt, że byłam za mało przygotowana w momencie otwierania butiku.
Możliwe, że gdybym miała więcej czasu i od razu w październiku ruszyła z pełnym sklepem, który reklamowałabym w mediach społecznościowych, wszystko szłoby dużo szybciej. A tak to wszystko pcham powoli do przodu. Czuję progres, ale dużo wolniej niż bym chciała :). Cały czas jednak powtarzam sobie: rób zabawki, rób zdjęcia, pisz opisy, wystawiaj – i od nowa. Pierwszą ofertę pisałam chyba z 3 godziny (a i tak nie była idealna), kolejne szły już szybciej. Staram się nie skupiać na tym, co nie wychodzi, tylko po prostu iść do przodu, czyli robić jedną z tych rzeczy (zabawki, zdjęcia, opisy… ).
Widziałam kiedyś taki obrazek: ludzik z łopatą, próbujący wybudować tunel do skarbu. Widać, że długo już kopał, jeszcze jeden ruch łopatą i skarb będzie jego, ale on jeszcze tego nie wie… i podpis: „To na nic, poddaję się.”
Myślę, że tak jest właśnie często z Etsy, Dawandą i wszystkimi innymi działaniami, których się podejmujemy. Czasami potrzebny jest tylko jeszcze jeden ruch…
Gratuluję pierwszej sprzedanej lalki. Wierzę, że rozwiniesz skrzydła. Twoje lalki są tak piękne, że nie możesz trzymać ich dla siebie. Dobrze, że się nie poddajesz, a to że zauważasz rzeczy o których zapomniałaś, to dla Ciebie punkt – wiesz co poprawić.
Zaraz wrzucam na swojego fb reklamę Twoich laleczek i linki do sklepów. Niech się dzieje!
Pozdrawiam
Gośka
Gratulacje. Od pierwszej lalki się zaczyna :)
Myślę, że tu jak wszędzie po prostu potrzeba cierpliwości. Dużo cierpliwości.
Dziekuję! Będę się modlić o cierpliwość zatem;).
Brawo. Oby do przodu :)
Gratuluję sprzedarzy :) Ja ciągle na etapie myślenia jak sie do takiego sklepu zabrać. Powdzenia i wielu zadowolonych klientów :)
Dobre przygotowanie jest bardzo ważne, więc dobrze, że poświęcasz temu czas. Ja powinnam była mnóstwo rzeczy lepiej przygotować, ale z drugiej strony wiem, że gdybym nie ruszyła, to jeszcze ze dwa lata mogłabym to przeciągać, a tak konieczność opłacenia ZUSu jest najlepszą mobilizacją :)).