fbpx

Powrót do przeszłości

Jeśli jesteście ze mną na grupie na Facebooku (Woolfriends – szydełkowanie zabawek) to wiecie, że ostatnio wpadłam po uszy i przeczytałam cały blog Yan Schenkel z Pica Pau. Wiecie to, bo podsyłałam Wam linki do tutoriali z jej strony. Od jakiegoś czasu byłam pod wrażeniem Yaniny, ale nie wiedziałam, że publikowała też darmowe wzory na blogu. Co prawda teksty są głównie po hiszpańsku (te nowsze mają też wersję angielską), ale można je tłumaczyć za pomocą wbudowanego translatora. Nie ma szału (wiecie, co ja myślę o automatycznych tłumaczniach, prawda?), ale da się zrozumieć.

Wielką radość sprawiło mi dokopanie się do jej najstarszych wpisów (z 2009 roku, kiedy dopiero zaczynałą szydełkować). Zobaczyłam, że jej zdjęcia były… cóż, bez obrazy, ale słabe. Nawet jej zabawki były słabe! I zdałam sobie sprawę z tego, że naprawdę każdy kiedyś zaczynał. I, że żeby się rozwinąć, trzeba zacząć od czegokolwiek, po prostu z tym, co się ma.

A równocześnie przypomniałam sobie, jaką frajdą jest blogowanie tak po prostu, bez myślenia o słowach kluczowych, super idealnych zdjęciach i temu „jaką wartość zapewnisz użytkownikowi”.

Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam, kiedy moje teksty są dla Was przydatne, dlatego na moim blogu jest pełno darmowych poradników. Problem w tym, że w ostatnim czasie publikuję bardzo mało, bo wiem, że nie jestem w stanie zrobić dla Was profesjonalnych tutoriali. A czytając blog Yan uświadomiłam sobie, że radość sprawia mi czytanie o jej codziennych perypetiach (niestety w ostatnich latach już nie pisze) i o tym, co udało jej się wyszydełkować. Więc spróbuję dodać trochę takich treści na tego bloga. Chociaż od razu zastrzegam, że nie wiem, co z tego wyjdzie, bo już ten wpis piszę od kilku dni (trudno w to uwierzyć, wiem! Za to to, co widzicie, to tylko mały skrawek, bo ja się zawsze rozgaduję w różnych kierunkach i zostają mi notatki na kilka postów, których potem zazwyczaj nie piszę).

Nie wiem, czy będziecie zainteresowani tym, co mam do napisania. W końcu od czasów, o których wspominam (2009), takie proste blogowanie, o jakim mówię, przeniosło się na inne platformy, przede wszystkim na stories Instagrama.

 

 Miałam na tym skończyć, ale tak głupio nie napisać od razu, co u mnie. Mimo pandemii, spędziłam ostatnio bardzo dobre chwile. Oto plusy małych dzieci – rodzina jest cały czas na miejscu. To znaczy: to jest plus i minus. Czasem czuję, że jestem cały czas „na dyżurze” i chciałabym wyrwać się choćby do Lidla. Ale z drugiej strony, w takie dni jak Święta (czy raczej jak lockdown), cieszę się całą gębą, że możemy być razem, że nic nas nie goni, nawet, że jest komu robić bałagan. No dobra, to ostatnie to tak różnie. Ale próbuję tak właśnie to odbierać.

Udało nam się pograć w planszówki – aktualnym hitem są: Lisek Urwisek, Kurnik i Kalambury. Znacie?? Na froncie szydełkowym ostatnio bardzo wolno klują się nowe projekty, ale mam sporo rzeczy, które zrobiłam wcześniej, a jeszcze Wam nie pokazałam, więc spodziewajcie się mnie niedługo :). Zrobiłam żabę, dwa misie, pandę. Teraz robię wilka. Słusznie się domyślacie, że nadal jestem fanką Yan Schenkel ;). Tak szczerze mówiąc, to Filip jest już w takim wieku, że już naprawdę nie wiem, gdzie to szydełkowanie wcisnąć w ciągu dnia, ale jakoś na razie daję radę….. O mamo, nie wierzę!! Dosłownie w chwili, w której to napisałam, wszedł mój mąż i powiedział, że Gabi dostała ćwiczenia na oczy na pół godziny dziennie. Zwariuję, nie wiem, kiedy będę szydełkować!

Anyway…. Życzę Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Niech przyniesie nam dużo miłości i ciepła. Bądźcie zdrowi!

Jak na osobę wiecznie spóźnioną z tym, co próbuję w życiu osiągnąć, zostawiam Was ze zdjęciem mojej szopki, która teraz wciąż stoi obok, na szafie po babci (w trochę innej aranżacji i z pierniczkową gwiazdą… fajnie jest mieć w domu dzieci, wtedy można wmawiać sobie i innym, że te infantylne pomysły wcale nie pochodzą ode mnie i wcale nie robiłabym tak sama dla siebie. Absolutnie.).

I już zupełnie na sam koniec – zmieniłam na blogu system komentarzy. Teraz dodanie swoich trzech groszy jest bardzo proste – wystarczy podać swoje imię i e-mail. Jeżeli dotarliście aż dotąd, zostawcie proszę kilka słów, będzie mi bardzo miło. Widzę w statystykach, że jest Was tu sporo, ale czasem zastanawiam się, co Wy tu tak właściwie robicie :). To naprawdę dużo dla mnie znaczy! Ściskam Was gorąco!!

Monika

6 thoughts on “Powrót do przeszłości”

  1. Bardzo się cieszę, że wracasz do pisania! Zawsze lubiłam czytać Twoje teksty, przecież życie nie kręci się tylko wokół szydełka, ale też codziennych spraw. Podziwiam Cie za Twoje plany, bo ja nawet tego nie robię :/ Nawet nie zakładam, że coś zrobię bo wiem , że plany swoje a życie swoje XD Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy :)

    1. Kochana, to ja podziwiam Ciebie!! Jesteś o wiele bardziej zabiegana! A co do mnie, zobaczymy, na ile mi się to uda. Dzięki, że trzymasz kciuki!! To od razu motywuje do pisania! I wiem, że czekasz na wpis o uczeniu dzieci, jak szydełkować. Pracuję nad nim.

      1. Super! Zuzka bardzo chce się nauczyć ma już swoją tęczową włóczkę nawet, ale nie bardzo nam to wychodzi :(

  2. Jak to co robimy? Czytamy i zachwycamy się.
    Ja planuję (nareszcie) jakiś dojazd do Was z przekazaniem czegoś przez płot… Tylko kiedy to zdołam zrobić? Chyba że jak wyślę męża na gratowisko :D (znaczy ma tam coś zawieźć, nie zamierzam go oddawać) to podjedzie dodatkowo…
    Już się cieszę na pandę i żabę. :)
    A Instastories nie ogarniam już. I chyba nie muszę…

    1. Przepraszam, tak mi głupio, ze przez tyle czasu nie dojechaliśmy!! Dwie godziny temu znowu mówiłam do Pawła, że musimy do Was podjechać (tylko ciagle nam tak wychodzi, ze nie dziś i nie tym razem…).

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top