Nie robię postanowień noworocznych. Chyba nigdy nie dotrzymałam postanowienia tylko z tego powodu, że pierwszego stycznia chciałam COŚ w sobie zmienić. Do zmiany potrzebuję głębszej motywacji. Na przykład takiej, że od pół roku nie mogę spokojnie się wykąpać czy zjeść ;). Wybrać się do fryzjera. I najgorsze… poszydełkować!!
Dlatego tak jak zazwyczaj nic sobie nie postanawiam… tak w tym roku postanowiłam, że codziennie wyślę samą siebie do szydełkowego SPA. Na minimum 5 minut.
Są tacy, którzy stawiają sobie ambitniejsze cele…
Wszystko zaczęło się 2. stycznia. W grupie na FB Amigurumi PL ktoś rzucił pomysł wyzwania noworocznego „jedna zabawka dziennie do końca roku”.
Po przeczytaniu tego długo nie mogłam się otrząsnąć „Seerio?! Naprawdę ktoś ma tyle czasu, żeby zrobić nową zabawkę każdego dnia?” Jeszcze rok temu, pod koniec ciąży, nie byłabym tak bardzo zdziwiona jak dziś, przy dwójce maluchów, kiedy dom bałagani się sam wbrew moim wszelkim staraniom, a ja tylko biegam za małą Klarą, ściągając ją ze szczytów dziwnych konstrukcji, na które ona z uporem maniaka się wdrapuje.
… a ja stawiam sobie takie na miarę obecnych możliwości.
Pomyślałam, że dla mnie wyzwaniem byłoby szydełkować każdego dnia przez 5 minut.
…I jako że to już wydało mi się bardziej realne, ta myśl mnie nie opuszczała. Codzienne 5 minut SPA. Tylko dla siebie. Z szydełkiem (bo ja właśnie o tym myślę, kiedy ktoś wspomina o SPA ;)). Chyba da się to zrobić?!
Zrób coś dla siebie codziennie!
I teraz, po trzech tygodniach codziennego upominania siebie, żeby znaleźć trochę czasu i usiąść z szydełkiem, choćby naprawdę tylko na 5 minut… gorąco Was zachęcam do tego samego! Podejmijcie ten wysiłek (!), żeby codziennie zadbać o siebie. Zrobić sobie dobrą herbatkę, wziąć ulubione szydełko i włóczkę – lub inny wołąjący Was cichutko projekt. Zrobić coś tylko dla siebie.
Naprawdę poczujecie różnicę!
Kilka wpisów o codziennym szydełkowaniu zamieściłam dotąd na swoim prywatnym fejsbuku i widziałam, że wywoływały żywe reakcje. Od teraz będę je wrzucać na Instagram z tagiem #icancrocheteveryday. Nie planuję codziennych publikacji, bo czasem z dnia na dzień wiele nie przybywa, ale wiedzcie, że szydełkuję codziennie i myślę o Was cieplutko znad mojej herbaty.
To jak? Jedziecie ze mną do szydełkowego SPA?
Hmmm, naprawdę jedna zabawka dziennie? Chyba szydełkuję jakoś bardzo, bardzo wolno bo pomimo braku dwójki maluchów w domu, nie szydełkuję jednej zabawki dziennie…
No, chyba że byłaby to na przykład wielkanocna kurka o wymiarach 3x4cm.
Poza tym chyba ciut radości z szydełkowania straciłabym uczestnicząc w taki szalonym pędzie. Właśnie, szydełkowanie to dla nie nie jest gonitwa. To kubek dobrej herbaty, ulubiona muzyka i relaks. Pozdrawiam.
Jedna zabawka dziennie to praca na sporo godzin. A co z pracą, tą etatową, co z życiem ?
Łał – jedna zabawka na dzień to rzeczywiście wyzwanie. Natomiast 5 minut to świetny pomysł. Ja sie ciesze jak dzieci wieczoerm spią, choć młodsze z licznymi przerwami i mogę trochę poszydełkować lub porobić na drutach.
Doskonale rozumiem całą resztę :)