Moi znajomi poprosili mnie o zrobienie dwóch lalek dla swoich chrześniaczek. Chciałam zrobić dla nich coś specjalnego, innego niż dotąd. Użyłam włóczki Drops Safran (ma certyfikat Öko-Tex) i szydełka nr 3. Włosy skonsultowałam – mogły być takie luźne, włóczkowe. Alternatywą byłyby szydełkowe, na przykład takie jak u bobasa.
Muszę się Wam przyznać, że te lalki robiłam już dawno, jeszcze przed Bożym Narodzeniem, ale nie zdążyłam pokazać na blogu. Były to pierwsze prace robione jedna po drugiej. Najpierw zrobiłam w całości pierwszą lalkę, a dopiero potem zabrałam się za drugą. Dzięki temu przy drugiej było mi łatwiej wykluczyć niektóre błędy, na przykład taki, żeby nie robić za dużo włosów. Włóczka ma swój ciężar, a poza tym nie wygląda to zbyt ładnie. Dlatego na górze głowy rozmieszczam włóczkowe włosy bardzo gęsto (w każdym oczku, w niektóre po dwa pasma), a z tyłu najwięcej wokół przedziałka, a im dalej od przedziałka, tym rzadziej.
Tutorial dotyczący przewlekania włóczkowych włosów jest tutaj.
Jak widać, różowe bluzki nie są zdejmowane. To po prostu ciałko zrobione innym kolorem.
Dlatego, żeby dzieci mogły coś lalkom zdejmować, dodałam tiulowe spódniczki. Zrobiłam je w ten sam sposób, w jaki robi się spódniczki tutu do sesji zdjęciowych niemowlaków, jeden z tutoriali możecie zobaczyć tutaj. U mnie podstawą nie jest żadna opaska tylko okrągła, cieniutka gumka. Wokół niej wiązałam paski tiulu.
Nie wiem, czy to dlatego, że te lalki były inne niż wszystkie poprzednie, czy to przez ten tiul, ale nie mogłam się rozstać z tymi baletnicami… I zaczęła się nowa kolekcja ;). Nie takich samych, ale podobnych stylem lalek… Już niedługo je pokażę.
CIekawy pomysł z tymi spódniczkami.
Tylko jak na baletnice to chyba trochę za dużo centymetrów w pasie ;)
Trochę więcej piękna nikomu jeszcze nie zaszkodziło :) Mężu!!
Czuję się zaszczycona :).