Kilka postów temu – w tym wpisie o produktywności – pisałam Wam o moim projekcie robienia tylko jednej rzeczy na raz. Czyli: nie zaczynam robić nowej zabawki, dopóki nie skończę poprzedniej – chyba że mam bardzo dobry powód (co się też zdarzyło).
W moim przypadku ten sposób pracy bardzo dobrze się sprawdził. Zwłaszcza, że w grudniu złapał mnie okropny ból dziąsła i bardzo dużo czasu spędziłam a to u dentysty, a to próbując ratować się na różne domowe sposoby w godzinach, kiedy dentysta nie przyjmował. (Wszystkim cierpiącym polecam płukanie jamy ustnej olejem kokosowym. Nie wiem, czy to on finalnie pomógł – bo przecież jestem pod stałym nadzorem dentysty – ale nie zaszkodzi spróbować. A w internecie można znaleźć długie peany na cześć tego cudownego podobno oleju.)
Dzięki temu, że robiłam (na szydełku) jedną rzecz po drugiej, mogę Wam pokazać kilka skończonych zabawek. Inaczej pewnie w każdej zrobiłabym „coś” i odłożyła na później, a dzisiaj nie mogłabym się pochwalić ani jedną skończoną lalką.
Nie dokończyłam jeszcze wszystkich zabawek, bo przed świętami kilkoro znajomych poprosiło mnie o szybkie zrobienie lalek na prezenty, ale idę w dobrym kierunku.
Dzisiaj pokażę Wam pierwsze dwie lalki z mojej listy TO-DO.
Projekt 1 i 2 – dla przypomnienia lalki wyglądały wtedy tak:
Pierwsza lalka była już praktycznie skończona i w dniu publikacji posta miała swoją sesję:
Za to nad drugą lalką się napracowałam, zanim zaczęła wyglądać tak, jak teraz. Pisałam Wam, że mam na nią pomysł – miała to być moja pierwsza łyżwiarka. Musiałam więc wymyślić, jak zrobić łyżwy i kilka zimowych dodatków. I to było jak zwykle kreatywne doświadczenie :). Ale po skończeniu pracy – jak to ja, dopatrzyłam się też, że jej włosy nie wyglądają tak, jak bym chciała. Z tego powodu najpierw spędziłam dużo czasu, dokładając więcej kosmyków (myślałam, że to uratuje sytuację), a następnie… wszystko wypruwając, robiąc od nowa skalp głowy i nowe włosy :D. Cała ja :D.
Ale przynajmniej teraz naprawdę mi się podoba!
piękne lale :D
jesteś perfekcjonistką a z tym nie jest łatwo tworzyć ;) buziak
Śliczna laleczka! Świetnie wygląda w czapeczce :)
Dziękuję!
Super sprawa – jedna praca naraz :) Choć u mnie nie ma szans… nawet na redukcję do 3 czy 5 naraz :D
lalki cudne :) Łyżwiarka zachwyca, dla mnie to też wspomnienie z dzieciństwa – ciemnoskóre Barbie w w strojach łyżwiarek czy zimowych. Niestety, głównie z katalogów niemieckim domów wysyłkowych czy wystawy Pewexu. Kilka miesięcy temu kupiłam taką zimową na allegro, nie mogę się na nią napatrzeć.
Przywołują wspomnienia? Dziękuję :))
Łyżwy wyszły genialnie! Dzięki nim łyżwiarka wygląda naprawdę wyjątkowo! A ja ostatnio znalazłam wzór na łyżwy hokejowe i zastanawiałam się jak go wykorzystać. A tu proszę rozwiązanie samo do mnie przyszło :)
Piękna! Ja też robię lalki. Niestety kilka naraz. Teraz jedną uszyłam na maszynie i utknęłam na dodatkach. Do tego 5 lalek mam szydełkowanych do dokończenia. :) Szaleństwo. Piękna łyżwiarka, nawet tutu jest – super, uwielbiam. Jak udaje Ci się robić takie piękne zdjęcia lalek? Ja próbuję ale wciąż nie wychodzi w pomieszczeniu, a pogoda nie sprzyja, by fotografować je na zewnątrz, gdzie te fotki wychodzą najlepiej.
Ja też mam cały czas problem ze zdjęciami, zwłaszcza przy zimowym świetle. Teraz, kiedy jestem w domu, wyczekuję jaśniejszych momentów, ustawiam aparat tak, żeby dostosował ISO do moich parametrów (ustawiam jak najmniejszą przesłonę i jak najdłuższy czas, przy którym jestem w stanie zrobić bez poruszeń – ewentualnie statyw ratuje sytuację). Ale nie jest lekko ;). Na szczęście dni już coraz dłuższe! Jupi!
Jako niezorientowany nie od razu domyśliłem się, że pod butami są łyżwy (jakoś kojarzą mi się z niebieskim kolorem). Korzystając z aury za oknem czekam na zdjęcia na lodzie :-)
Hehehe, mam pewne podejrzenia, że jednak jesteś zorientowany i to bardzo ;). Proszę, można poszukać lodu i zabrać lalki na sesję! Ja sobie w tym czasie poszydełkuję…
Śliczności!!!!!! Ja właśnie kończę swoją pierwszą lalę balerinę szydełkową (tzn.mam już na koncie kotki,liska i króliki) .Moja robota zatrzymała się na etapie włosów ;p
Masz rację. Lepiej jest skończyć jedną pracę i mieć tę satysfakcję ze skończonego dzieła połączoną z tęsknotą za kolejną robótką – niż robić zbyt wiele rzeczy jednocześnie. Niestety ostatnio mam duże trudności z kończeniem prac i sporo rzeczy się uzbierało, a mi brakuje tej radości ze skończonej pracy. Lale przecudne! Szczególnie łyżwiarka- jest fantastyczna. Pozdrawiam.
Jakie Ty masz piękne zdjęcia na blogu, mamma mija. Motywują mnie do nauczenia się czegoś więcej, niż tylko kliknięcia w jeden guzik w aparacie:)
O! Dziękuję! Po tym komentarzu będę się jeszcze bardziej starać :).