Mój mąż, Paweł, często mnie pyta, w jakim czasie robię jedną zabawkę. Nie lubię tego pytania, bo nigdy nie wiem! Nie dlatego, że nie próbowałam tego obliczyć. Ale każda zabawka jest inna, każda stawia jakieś swoje wyzwania (np. w żyrafie i koniu najtrudniej jest przyszyć nogi, a w lalce – przyszyć głowę i zrobić włosy i buzię). I za każdym razem czas zmienia się od kilku do kilkunastu godzin, a nawet dni.

Kiedy robię lalki i dochodzę do wykończenia głowy, wszelkie przeliczenia typu “robię tyle a tyle na godzinę” mogę sobie schować. Każda lalka jest indywidualna i zawsze wygląda to inaczej. W moim przypadku zawsze trwa to dłużej niż bym chciała ;), ale nie odpuszczam – lala ma wyglądać jak przystało i trzeba jej poświęcić czas.

Jest kilka sposobów na zrobienie lalce włosów: jeżeli zabawka nie trafia do bardzo malutkiego dziecka, można sobie pozwolić na “luźne upięcia”, czyli czuprynę z kosmyków włóczki, które dziecko będzie mogło czesać i tarmosić (Gabi to uwielbia!).
Kilka miesięcy temu pokazywałam Wam, jak zrobić takie włosy, a dzisiaj chciałam Wam pokazać kogoś, kto robi takie lalki.

Przedstawiam Wam Leiden z Leiden Crochet
Tworzy ona lalki z takimi fryzurami, że wiem na 100%, że Gabi byłaby zachwycona. Zgodziła się, żebym na przykładzie jej prac pokazała Wam, jak wiele opcji macie tworząc czuprynę w ten pokazywany przeze mnie wcześniej sposób. I jak Wam się podobają?

Jeszcze raz zachęcam Was do odwiedzenia fanpage’a Leiden!

A ja zapowiem tylko, że eksperymentuję z włosami z filcu. Oby się udało :).